Nasze wsparcie

http://wlkp24.info/static/upload/img/gal/11000/bezd-jpgb8f7a2.jpg
Streetworkerzy Fundacji „Spe Salvi’ wraz z Zespołem Pracowników Socjalnych nr 11 Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, Policją i Strażą Miejską dokonywali nocnego liczenia osób bezdomnych w pustostanach, szałasach, namiotach, piwnicach i innych miejscach ich przebywania.
Rozdzieleni na 4 grupy, po jednej osobie z każdej instytucji podzieliliśmy miasto na rejony naszego poszukiwania i o godzinie 19 wyruszyliśmy w trasę.
Ciepłe ubrania, buty, rękawiczki i czapka okazały się niezastąpione w starciu z mrozem, który bezdomni w najcięższym okresie zimowym, znają aż za dobrze.
Każda osoba z grupy wymieniała miejsca gdzie wie, że przebywają osoby bezdomne. To świetny przykład skoordynowania instytucji i służb zajmujących się pomocą potrzebującym, gdyż poznaliśmy wiele nowych miejsc przebywania osób bezdomnych, ale i pozostałe służby dowiedziały się o paru od nas.
Trzeszczący już od godzin wieczornych mróz, który tylko nasilał się z godziny na godzinę zmuszał ludzi do chowania się w mieszkaniach i domach.
Co jednak gdy nie ma schronienia przed mrozem?
Większość ludzi nie potrafi odpowiedzieć sobie na to pytanie, czy nawet wyobrazić sobie tak abstrakcyjnej i alternatywnej dla nich sytuacji.
Osoby bezdomne codziennie żyją w alternatywie do tych osób. Pozbawieni takich luksusów jak dach nad głową czy ogrzewanie radzą sobie jak tylko potrafią. Pierwszym krokiem osoby bezdomnej w nocnej walce z mrozem jest, oprócz zaopatrzenia się w ciepłe ubrania, znalezienie miejsca, najlepiej zadaszonego, z możliwością domknięcia drzwi i okien ew. zastawienia ich płytą bądź styropianem.
To przedmiotowe zadanie spełniają rozproszone po naszym mieście pustostany: opuszczone przez właścicieli grożące zawaleniem domy czy budynki gospodarcze oraz każde inne pomieszczenie z dachem i czterema ścianami gdzie śnieżna zawieja nie znajdzie sposobu na dotarcie do środka, albo chociaż będzie miała to skutecznie utrudnione.
Wieczór po pracy w domu często wieńczy nam kubek gorącej herbaty i koc, którym przykrywamy się, ciesząc się ciepłem jakie nam gwarantuje.
Osoby bezdomne przebywające na pustostanach bardzo często pozbawione są luksusu gorącego napoju, ale koce wykorzystują bardzo podobnie. Gruby materiał doskonale izoluje temperaturę, dlatego pod nimi jest nam tak ciepło. Zasłaniając kocem drzwi czy okna, zmniejszamy ilość wytracanej z pomieszczenia temperatury, jednocześnie ograniczając dostęp tej niskiej, która do pustostanu wnika w znacznie mniejszym stopniu.
Izolacja od gleby czy betonowej podłogi zapewniają bezdomnym materace oraz wszelkiej maści ubrania, czy to zbyt zniszczone żeby je nosić czy zwyczajnie nie nadające się do niczego innego niż użycie ich jako budulcu do swoistego rodzaju legowiska.
Każdy sposób jest dobry kiedy alternatywą są odmrożone dłonie czy stopy.
Ci bezdomni, którzy jednak pustostanu nie znaleźli skazani są na spędzenie mroźnej zimowej nocy w szałasach własnoręcznie zrobionych z gałęzi i listowia, bądź w wyższym komforcie – w namiotach, jednak sen tak blisko gleby, bez podłogi o fundamentach, do snów przyjemnych należeć nie może.
Popularnością wśród tej grupy społecznej cieszą się także opuszczone przez właścicieli nieruchomości na ogródkach działkowych. O małym metrażu znaczy łatwe do ogrzania, często już wcześniej ocieplone przez poprzedniego właściciela z podłączonym prądem i małymi opłatami za użytkowanie, jeżeli takie pod właściwy adres dochodzą i są płacone w terminie. Wiosną przy skrawku ziemi przyległym do nieruchomości można posadzić np. warzywa czy miętę. Gdy na takich działkach zamieszka więcej osób bezdomnych, tworzą wspólnie małe społeczności, pomagają sobie wzajemnie, dzielą jeżeli mają czym, udzielają sobie rad i wsparcia wymieniając się doświadczeniami i informacjami. Ustanawiane są zasady, których złamanie za którymś razem łączy się z wydaleniem z działki i zakazem wstępu. Ci ludzie cenią sobie wypracowany w taki ciężkich warunkach spokój. W tym środowisku ciężko odzyskać utracone zaufanie.
Wykopanie w lesie ziemianki i mieszkanie w niej porusza wyobraźnie i kierują ją na negatywne tory myślowe – spanie w ziemi, strach przed zawaleniem, zimno, robaki. Jednak gdy taką ziemiankę przygotuje się odpowiednio wcześniej i dobrze (nie wtedy kiedy ziemia jest już skuta mrozem), tj ziemiankę odpowiednio się wykopie, ziemie ubije, ściany wyśle się dywanami czy kocami, dobrze zabezpieczy i wesprze dach i ściany to po zamontowaniu popularnego piecyka staje się tam nad wyraz ciepło i przytulnie. Temperatura w środku często osiąga ponad 30 stopni. Drewno do ogrzania bierze się prosto z lasu, potrzebne są tylko narzędzie i chęci. A przede wszystkim zdrowie.
Piwnice bloków, opuszczone garaże samochodowe czy rury grzewcze – zimą te miejsca to azyle dla osób bezdomnych, którzy zmuszeni są do spędzania całych miesięcy, czasami lat, na ulicy.
Do takich ludzie staraliśmy się wczoraj, i przez 365 dni w roku w ramach działalności naszej Fundacji, dotrzeć.